poniedziałek, 29 czerwca 2015

9. Protokół 309

 Dla Blackrose Satomi za wszystko ;* 

    Po długiej podróży w końcu znalazła się na lotnisku w Waszyngtonie. Po prawie trzynastogodzinnym locie za pół godziny będzie w domu. 
    Zaraz przy wyjściu z lotniska stał Deidara. Oczywiście zdążyła wysłać mu sms'a, żeby pojawił się o określonej porze z jej samochodem. Kiedy tylko mężczyzna ją zauważył podszedł do niej szybko. 
    - Dzień dobry Pani Haruno. Mam nadzieje, że lot był przyjemny. Samochód stoi na przeciwko wejścia. - zachowywał się jak by zdawał raport. 
    - Dziękuję. - powiedziała rozglądając się za Sasuke, który po chwili dołączył do niej. - Poprowadzisz do siebie, a później Ja. 
    Kiedy tylko wyszli z budynku na duży parking pełen samochodów, usłyszała ten zgiełk, który docierający nawet tu.  
    Deidara prowadził w ciszy. Na przodzie usiadł Sasuke, a na tylne siedzenie zajęła Sakura, która cały czas spoglądała za okno. Widziała jak otoczenie się zmienia, gdyż blond włosy mieszkał na obrzeżach. Nie lubił hałasu, ale kochał to miasto. Istny paradoks. Ocknęła się kiedy tylko zatrzymali się, a drzwi od strony kierowcy się otworzyły. 
    - Dziękuję jeszcze raz. - odebrała kluczyki, po czym wsiadła na miejsce kierowcy. 
    - Nie ma za co. A ! Rozkopali główną ulicę więc proszę uważać bo teraz jest tragedia w centrum. Polecam jechać na około. - rzucił na odchodne. 
    No by było na tyle z półgodzinnego powrotu...

    Zaparkowała przed domem, który opuszczała dokładnie siedem dni temu. Zgasiła silnik, odpięła pas i otworzyła drzwi, ale nie wysiadła. Oboje patrząc przed siebie całkowicie zamyśleni. Po chwili Sasuke wykonał dokładnie to samo co Ona. 
    Ocknęli się kiedy po samochodzie rozniósł się dźwięk telefonu. 
    - Słucham ? ...Tak...Dobrze...Rozumiem. Spokojnie dam radę. Praca będzie czekać...Dobrze...Nie ma żadnego problemu. ...Życzę powrotu do zdrowia. - tonacja jej głosu była tak szczęśliwa, tak pełna życia. Natomiast kiedy odłożyła telefon wszystko było na odwrót. - Mój szofer miał operacje na sercu. 
    - Nie masz kierowcy. - stwierdził sucho Uchiha. 
    Sakura kiwnęła głową. 
    - Zastąpię go. - propozycja padła tak nagle, że prawniczka spojrzała na mężczyznę. - Nie patrz się to tylko ułatwi mi pilnowanie cię. Zastąpię go - potwierdził pewnym głosem widząc jej nie zdecydowanie w oczach -  a teraz wniosę ci walizkę i zadzwonię po taksówkę by zabrała mnie do hotelu.
    - Daj spokój z tym hotelem. Nocujesz u mnie. Pokój gościnny już na ciebie czeka i koniec tematu. - wysiadła z samochodu zamykając drzwi. 
    - Słucham ? 
    - To nie podlega dyskusji. Zostaw te duże walizki. One na samym końcu. - otworzyła drzwi.
    Wrzuciła klucze do miseczki zaraz obok wejścia. Przeszła przez salon i otworzyła parę okien. Spojrzała na pocztę, którą najwidoczniej sprzątaczka odbierała i zostawiała. Reklama. Reklama. Reklama. Rachunek. List....Wzięła wszystkie koperty, kiedy w salonie stanął Sasuke z ostatnią walizką. 
    - Pomogła bym ci z tymi mniejszymi. 
    - Nie rozśmieszaj mnie. - jego ironiczny ton przywrócił wspomnienie, które rozpoczęło cała historię. 
    - Choć oprowadzę cię po domu.  
    - Panno Haruno, szaleję za panią. 
    - Proszę cię. Jedynie kto za mną szaleją to przedszkolaki. - stwierdziła z uśmiechem, opierając dłonie na jego klatce piersiowej.
    - Nie rozśmieszaj mnie proszę, bo inaczej uznam że jestem przedszkolakiem. 

    Charakterystyczny głos szpilek rozniósł się po całym domu. Oczekiwanie na kubek kawy też się mocno roznosiło. Szczególnie w nerwach pewnej różowowłosej. Spojrzała na zegarek. Za dwie siódma. 
    - No szybciej...
    - Zdecydowanie za dużo kawy. - poskoczyła w miejscu. 
    - Boże Sasuke...- nie dane było jej dokończyć, gdy zobaczyła go. 
    Ciemne spodnie, biała koszula i czarna skórzana kurtka wbijały każdą kobietę w ziemię. Te rozczochrane włosy, a dodatkiem do tego wszystkiego był jego zapach. 
    Chryste Panie ,dlaczego ja od niego odeszłam...
    Kolejną noc spędziła u niego. Czuła się tak dobrze w jego ramionach. Tak bezpiecznie. Wtedy nie liczyły się sesje, problemy i inne sprawy - wtedy liczył się On. A stojąc w jego czarnej koszuli i czekając na kawę wspominała ostatnią noc, aż rumieniec wszedł na jej twarz. 
    Potrząsnęła głową i oparła dłonie o blat. 
    - Moja koszula o wiele lepiej pasuje na tobie....
    - Sakura. Budź się. Kawa. - podstawił jej kubek pod sam nos. 
    Odebrała kubek z uśmiechem. 
    - Jutro złożę wniosek do sądu o rozwód. - upiła łyk kawy. Odstawił kubek obok niej i 'uwięził' ją między swoimi ramionami. - Co ty robisz ? - wyszeptała odstawiając kubek.       Przy nimi stawała się taka bezbronna. Krucha. Zupełnie jak nie Ona.
    - Zupełnie nic. - jego szept w jej uchu wywołał niesamowite reakcje w jej ciele. Stado motyli. Dreszcze. Uginające się nogi. Liczyła, że to minęło, a tu się okazuje jak na dłoni że nadal do niego należy. Nic się nie zmieniło przez te wszystkie lata. 
    Złożył skromny pocałunek za jej uchem. Kierował się w kierunku żuchwy. Pomagała mu odchylając głowę. Było jej tak dobrze, że westchnienie wydobyło się z jej ust wprost do jego ucha.Starała się nad sobą panować. Zahaczając o kącik ust wyprowadził ją z równowagi na której balansowała, powodując, że pocałowała go tak gwałtownie aż mężczyzna musiał cofnąć się i oprzeć się o stół. Całowali się tak żarliwie, że nie było wiadomo, które bardziej pragnęło bliskości. Ich dłonie błądziły zapamiętując siebie nawzajem. Obrócił ich tak, że to Ona teraz opierała się na rogu stołu. Podniósł ją lekko, by usiadła na nim. Zdjął z niej marynarkę tak samo sprawnie jak Ona z niego kurtkę.     Rozpinała guziki jego koszuli, kiedy sama była już bez. 
    - Hej. Słyszałam że wróciłaś. Wpadłam zobaczyć czy nadal żyjesz po tygodniu spędzonym z Uchihą lub czy jego ciała nie przywiozłaś w walizce... - powiedziała Hinata wchodząc do środka, ale kiedy zobaczyła Sakurę i Sasuke ubierających się jakoś nie czuła potrzeby dokańczania zdania. - Pogadamy później, a wy możecie wrócić do tego...Zresztą mnie tu nie było.
    Tak samo jak przyszła, tak samo szybko znikła. Sakura w niedopiętej koszuli patrzyła się w miejsce w którym przed dosłownie sekundą była jej przyjaciółka. Odwróciła  się w kierunku Sasuke który nawet nie fatygował się by zapiąć choć jeden guzik. Delikatnie zapięła pierwszy od dołu, potem kolejny i kolejny, aż doszła do guzika na wysokości jego serca. Poczuła jak mocno bije. Jego dłonie układające się na jej tali. Przyciągające ją do niego. Rozpiął dwa jej guziki i odsunął kawałek koszuli. Ujął jej dłoń i zaprowadził do najbliższego lustra. 
    - Skąd to masz? - wyszeptał patrząc na odbicie w lustrze, które ukazywało plecy dziewczyny - Kto ci zrobił te okropne blizny, Sakura? 
    Naciągnęła koszulę na ramię i zapięła ją. Po raz drugi tego dnia wsunęła ją w spódnicę, założyła szpilki i wkładała marynarkę. 
    - Gotowy ? Za chwilę wychodzimy. - upiła łyk letniej już kawy, po czym wyszła z mieszkania. 

    Cały dzień miną w dość napiętej atmosferze. Mógł nie pytać. Mógł udać, że nie widzi, ale to nie w jego stylu. Za oknem było już ciemno, a on czekał w samochodzie na osobę z którą miał się spotkać. Musi się dowiedzieć całej prawdy. Ona nie mówi wszystkiego, a upicie jej nic nie da. Ma za twardą głowę. Prędzej to ona upije jego niż on ją. Zresztą pytanie jej o co kolwiek nie ma prawa się dziś dobrze skończyć. Nie rozumiał dlaczego rano ją pocałował. Dlaczego pozwolił by do tego doszło....
    Drzwi od strony pasażera otworzyły się, a do środka wszedł mężczyzna. 
    - Mam wszystko co kazałeś. - podał ciemnookiemu beżową grubą teczkę.                   - Powinieneś wiedzieć, że w to zamieszani są jeszcze nie jaka Hinata Hyuga, już niedługo Uzumaki i Itachi Uchiha - twój brat. 
    - Słucham ? 
    - Wszystko jest bez cenzury, więc wisisz mi przysługę. Po za tym jak to przeczytasz to sam nie uwierzysz. Uciekam. Trzymaj się, szefie. - drzwi się zamknęły, a Sasuke siedział sparaliżowany. 
    Spojrzał na zegarek po czym otworzył teczkę i zaczął czytać. Każde słowo wywoływało u niego coraz większy szok. Nie potrafił uwierzyć, że Sakura, którą znał była tą samą o której czytał.  Rzeczy o które się tam znajdowały wprawiły go w szok i osłupienie. 
Zdanie, które przeczytał spowodowało że natychmiast przekręcił kluczyk w stacyjce ruszył. Sakura za raz miała wychodzić i mieli jechać do domu. Wiedział, że już nie odpuści. Musi poznać odpowiedzi. Poznać je z jej ust. 
    - Idealne wyczucie czasu. Do domu jestem zmęczona. - usiadła z tyłu za nim - Co to ? - wskazała na teczkę, która zajmowała przednie siedzenie. 
    - Twoje akta. Mamy do pogadania. 
    - Moje co ? 
    - Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć ?!- uderzył dłonią w kierownicę, kiedy byli już na podjeździe. 
    Sakura siedziała sparaliżowana. Na przemian patrząc w lusterko w którym widziała spojrzenie pełne żalu, smutku i złości , a na teczka. 
    Wyszła z samochodu. Otwierała drzwi tak spięta i przestraszona.  
    - Zanim zaczniesz. To nie tak. Chciałam ci powiedzieć, ale nie pozwoliłeś mi, a później nie mogłam. 
    Rzucił teczkę na stół. 
    - To może zaczniemy do początku. - zdjęła szpilki i podeszła do niego. 
    - Sasuke, tak mocno cię przepraszam....
    - Ty mnie nie przepraszaj. Sakura, która ze mną zerwała to nie byłaś ty, to była jakaś marna podróbka ciebie. Kiedy niby  nie pozwoliłem ci powiedzieć tego co ? - warknął. 
    - Wtedy gdy przyszłam po miesiącu do ciebie....
    Odeszła znikła. Nie ma jej już miesiąc. Funkcjonowanie normalnie przychodzi bardzo łatwo. Ludzie nie pytają. Wszyscy wiedzą. Nagle widzę ją jak idzie w stronę mojej ławki. "Boże tu jest tyle ławek. Idź gdzieś indziej..." 
    - Sasuke....- słyszę jej szept - ...musimy porozmawiać.
    - Nie wydaje mi się. - wstaję i odchodzę, a ona łapię mnie za ramię. 
    - To ważne. 
    - A On też był ważny ? - patrzy zszokowana - Tak myślałem. Nigdy więcej się nie zbliżaj inaczej posądzę cię o nękanie. 
    - A co się działo przez ten pieprzony miesiąc i następne 3 lata ? 
    Spoglądała na niego z żalem, smutkiem i przeprosinami. Drżącymi dłońmi wyjęła z torby telefon i wybrała numer. Nawet nie usłyszał ani jednego sygnału. Połączenie od razu zostało odebrane. 
    - Proszę o wdrożenie protokołu 309. - odłożyła telefon na blat - Przepraszam Sasuke.
    Znikąd pojawili się mężczyźni ubrani na czarno po czym nastała ciemność. 

    Obudził się na kanapie w salonie. Wszystkie okna były otwarte. Drzwi wyważone. Na stole jej torebka. Akta. Zdjęcia. Podbiegł do miejsca gdzie Sakura schowała walizki. Nie ruszone. Samochód tam gdzie zaparkował. Wbiegł do jej sypialni. Nic nie zostało ruszone. Otwierał po kolei szuflady. Ubrani nie ubyło. Z wieszaków też nic nie znikło. Zniknęły dokumenty. 
    Zszedł na dół już powoli. Usiadł na ostatnim stopniu. Zamknął oczy. 
    - ...wdrożenie protokołu 309 ...przepraszam Sasuke. 
    - Zniknęła ? - zapytał damski głos. 
    Otworzył oczy i zobaczył Hinate i Itachi'ego. Stali na przeciw niego i mieli nieprzeniknione oczy. 
    - Co to jest protokół 309  ? Gdzie Ona teraz jest ? 
    Kiedy wstał jak ich zobaczył tak teraz usiadł i najzwyczajniej na świecie - płakał. Za dzieckiem. Jego dzieckiem, z którym stracił  cenne lata. Za kobietą. Różowo włosom z ostrym charakterem, którą kochał. 
    - Gdzie ona jest ?! 
    - Uspokój się Sasuke - Itachi zachował zimną krew mimo krzyków brata - uruchomiłeś machinę, którą teraz nie łatwo zatrzymać. Dodatkowo... -  podszedł do akt znajdujących się na stole i wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Hyug'ą 
    - Naraziłeś ich na ogromne niebezpieczeństwo wyciągając akta.  - zimny ton jakiego użyła kobieta spowodował dreszcze u młodszego brata. 
    - Gdzie...

    Otworzyła drzwi i wpuściła chłopca pierwsza. 
    - Mamo. Gdzie jest Tata i Nana ? - zdjął buty i stanął na przeciw matki. 
    Widać było, że kobieta ma za sobą trudne godziny. Jej makijaż stworzył pod jej oczami cienie, a oczy wyrażały taki smutek jakiego jeszcze nie widział świat - jakiego Ona jeszcze nie czuła. 
    - Kochanie musimy porozmawiać. - szepnęła. 
    - Mamusiu, czemu płaczesz ? - chłopiec otarł jej łzy. 
    - Ponieważ wieści, które mam ci do przekazania utrzymywałam w tajemnicy przed tobą wiele lat. Nie wiem czy jesteś gotowy i nie wiem czy kiedykolwiek mi wybaczysz, ale prawdę musisz poznać.  
    Weszli do kuchni i tak jak zawsze robiła posadziła chłopca na blacie. Przeczesała jego włosy dłońmi. 
    - Pierwszą rzeczą musisz wiedzieć, że Nana... - głos jej się urwał - Nana jest w lepszym świecie. 
    Chłopiec kiwnął głową na znak zrozumienia i przytulił matkę. 
    - Neji nie jest twoim tatą. 
    - Jak to ? Kto nim jest mamo ? 
    Wyciągnęła zdjęcie z tylnej kieszeni jeans'ów zdjęcie, po czym podała je chłopcu. Uważnie przyglądał się zdjęciu. Każda minuta jego przyglądania się zdjęciu sprawiała, że zielono oka nie wiedziała czy popełniła błąd mówiąc synowi, że nie znał swojego prawdziwego ojca czy zrobiła dobrze. Wiedziała jedno, że kiedyś na pewno by się tego dowiedział może od niej może nie, ale wolała mieć pewność że to co mu zostanie przekazane będzie prawdą. Jako prawnik wiedziała, że kłamstwo zdąży obiec cały świat zanim prawda włoży buty. 
    - To mój tata. - jego czarne oczy patrzyły wprost w głęboką zieleń. - Ale to .... Dlatego jestem tak do niego podobny ? 
    - Jesteś więcej niż do niego podobny, kochanie. Jesteś dokładnie taki sam jak On w twoim wieku. - zaczesała dłońmi jego włoski do tyłu i ujęła jego twarz w dłonie tak by nadal mógł patrzeć na zdjęcie 
    - Dlaczego go nie ma teraz z nami ? - szepnął
    - Popełnił błąd, wiesz ? Zrobił coś czego nie powinien, przez co musimy teraz zniknąć na jakiś czas. - jedna łza spłynęła po jej policzku i spłynęła wprost na mężczyznę na zdjęciu. 

Od Autora: To co kochani ? Wakacje ? Czas już na nie. Tak żebyśmy miło zaczeli lipiec. Notka. Może nie najweselsza. Nic nie wyjaśniająca. Co więcej komplikująca jeszcze bardziej o ile to możliwe. Chciałam podziękować Blackrose. Za wszystkie rozmowy, za szczerość i dziękujcie jej bo gdyby nie Ona to pewnie nie zaczęłabym rozplątywać tego supła gdzie " zdrada zdradę zdradą pogania". Czas poznać zasady tej gry, nie uważacie ? Nie znając zasad łamiemy je, a wtedy złamana zasada nie działa. :) 

6 komentarzy:

  1. DEDYKACJA!!! Dziękuję :* <3
    Grrr chciałam zacząć od niejasności, bo nie kumałam kto w końcu prowadził! A tu jednak wyjaśniłaś :* małpo!
    Czytam, czytam <3

    Oczekiwanie na kubek kawy też się mocno roznosiło. - nie rozumiem ^.^

    Skąd wiedziałam, że do tego dojdzie? SS...
    Trochę zamotany ten rozdział. Nie wiem o co chodziło z Naną? W lepszym świecie? Pominęłam coś? Bo nie kumam. Rozumiem, że Sakura ucieka, choć wydaje się to dość idiotyczne.
    Nadal jest niewyjaśnionych wiele kwestii, ale to poczekamy. Wszystko tak szybko się działo, że masakra. *O*
    Prawie tydzień minął i żadnego komcia? O.o jaja sobie robią?
    Dużo namieszane to prawda - nie wiem koniec końców co tu się dzieje, co Sakura zrobiła, co mają tu wspólnego Itachi i Hinata. No i co z tymi dzieciaczkami od Sakury i Nejiego? Wkurza mnie też, ze to wszystko bądź co bądź rozpoczęła Tsunade, której nie ma!
    Dobra ja kończę, może sama przysiądę do pisania, chociaż tak smaży, że nic się nie chce. Nie musisz mi dziękować. Ja stawiam na szczerość i jak zawsze będziesz miała problem, śmiało możesz się do mnie zwrócić :*:*
    Pomogę ile mogę <3
    Dobrze, że zaczynasz rozwiązywać supeł :D
    Pozdrawiam i życzę weny! No i wspaniałych wakacji i mało problemów - You know what I mean... :*
    Całuski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz. :*
      Byłam pewna, że odpowiadałam na każdy, a tu się okazuje, że odpowiedź jest tylko przy jednym.
      Powoli wszystko wyjdzie na jaw. Uno Momento....:D
      A Tsunade się znajdzie. Don't worry about it :)

      Usuń
  2. Nadrabiam! :P
    Jak zawsze,że spóźnionym zapłonem xD
    "Oczekiwanie na kubek kawy też się mocno roznosiło" <--- nie ogarniam tego zdania. Przeczytałam je 3 razy, ponieważ pomyślałam sobie,że nie śpię już prawie 30h i może coś mnie wzrok myli, ale chyba coś tutaj jednak poszło nie tak xD
    Sakura znowu uciekała? Jak mnie takie impertynenckie zachowanie wkurza...No ile można uciekać. Ludzie, którzy ciągle uciekają nie zdają sobie sprawy,że koszmary życia kiedyś ich dogonią.
    Wgl skąd tu się nagle pojawiła Hinata i Itachi, trocęh namieszane, bo zrobił się z tego jakiś mega spisek.
    I Sakura z tym dzieckiem na końcu...coś podejrzewałam :P
    Trzeba teraz iść siebie ogarnąć i coś zacząć pisać, bo aż siara xD
    Ale z drugiej strony umieram, nienawidzę swoich praktyk.
    Wakacje? Jakie wakacje xD Dopiero od 10 sierpnia xD
    Tragediaaaaa xd
    Mam nadzieję,że teraz zacznie to wszystko chociaż troszkę wyjaśniać. :P
    Do następnej :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nikt tego zdania nie ogarnia. XD
      Sakura ucieka przed koszmarami od samego początku.
      Pamiętajmy, że Ona nie ucieka bez powodu.
      Bo to jest spisek. :)
      Współczuje, że dopiero od sierpnia, ale zawsze bliżej niż dalej :P
      Zacznie się wszystko wyjaśniać.
      Każdy prosi o wyjaśnienia, ale to by było za proste.
      Muszę trochę pokręcić. :D
      Buźka :*

      Usuń
  3. Znalazłam dzisiaj tego bloga i od razu przeczytałam wszystkie obecne rozdziały. Pierwszy raz trafiłam na tego typu opowiadanie, o takim temacie. Może napisze coś o rozdziale;)
    Coś przeczuwałam, że to dziecko Sakury, ale co to ten protokół 309? Wybacz, że to teraz napisze ale:
    -w tej notce się nic nie wyjaśniło, a jeszcze bardziej skomplikowało;/
    Niewiem co teraz myśleć, Sakura z dzieckiem gdzieś znika, Sasuke ,,porwali" bo chyba mogę tak to nazwać jakieś garniaki, a co ma do tego wszystkiego Itachi? I co z Neijm(ogólnie to go nie lubie ;)) i o co chodziło, że Nana jest w lepszym świecie?
    Jezu...jak ja bym już chciała kolejną notkę;)
    I to chyba wszystko...tak wszystko xD
    Więc pozdrawiam <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to będzie z następnym. Czy już coś wyjaśnię czy nadal będę budować napięcie - nie wiem :) Napisze się i zobaczy.
      Jak wynika z notki bohaterowie mają swoją przeszłość, która nie koniecznie jest taka kolorowa.
      Zapewniam. Wszystko będę wyjaśniać, ale powoli. Gdybym wszystko podała jak na tacy to wam by się znudziło, a tak to...jest szansa, że będziecie to czytać :) Przynajmniej tak uważam.
      Nowa notka już nie długo.
      Pozdrawiam :*

      Usuń

Dzięki, że doceniasz moje starania. Mam nadzieje że zawitasz tu jeszcze nie raz...:)

Followers