czwartek, 30 kwietnia 2015

7. "Nie kłam mnie, proszę."

    Parę godzin po wypijaniu w trójkę ciepłego mleka nastała godzina dziewiąta.Razem zjedli  śniadanie, nawet Sasuke za namową się dołączył. Po czym pojechał do swojego domu, a  Neji poszedł do pracy po drodze odwożąc dzieci, do przedszkola. Przy śniadaniu spostrzegała jak bacznie ją obserwuje. Bała się, że niektóre sekrety wyjdą na światło dzienne, a tego co się wtedy wydarzy nie jest w stanie przewidzieć. Mimo wszystko podejrzewała, że Neji już od samego początku się czegoś domyśla, ale jeszcze chyba nie znalazł dowodów. Z natłoku myśli wyrwał ją dźwięk telefonu.
    - Tak ?
    - Cześć  Skarbie. - słysząc głos w słuchawce, uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Tak pomyślałem, że może byśmy obejrzeli dziś jakiś film?
    - Czy ty nadal wierzysz w to, że przy naszych dzieciach da się co kolwiek obejrzeć? - zachichotała wkładając ubranka do szafy dziewczynki.
    - To jest logiczne, że nie. Wróciłbym wcześniej z pracy. Gdzieś tak za godzinę?
    - To bardzo dobry pomysł. - zamknęła szafę - W takim razie czekam na ciebie, zrobię popcorn. Z solą i masłem?
    - Chyba nikt nie ma tak wspaniałej żony co ja. Widzimy się za godzinę.
    Odłożyła słuchawkę na biurko i dokończyła układanie ubrań w szafie. Kiedy zeszła na dół, usłyszała dzwonek do drzwi. Co za ruchliwy dzień. Otworzyła drzwi z uśmiechem, po czym zobaczyła Sasuke z spuszczoną głową.
    - Sakura potrzebuje twojej pomocy. - jego głos dobitnie świadczył, że nic dobrego się nie wydarzyło. Znów jej przeczucie się potwierdziło.
    Ja to zawsze wykraczę
    - Wejdź. - kiedy przechodził w drzwiach zobaczyła jego samochód. - Sasuke co się stało? Wyglądasz jakby...
    - Kira mnie zdradziła. - wypalił po czym usiadł na pierwszym stopniu schodów.
    - Czekaj. Kto?
    - Moja żona.
    - Mówiłeś, że jej nie kochasz, że gdzieś to po drodze zgubiliście. - usiadła obok niego.
    - Bo tak było, ale zawsze wystarczaliśmy sobie. A okazuje się, że jednak nie do końca jest tak jak myślałem i że to mi wystarczało. A bonus jest taki, że moja córka, może okazać się, że nie jest tak do końca moja. - schował twarz w dłoniach.
    - Sasuke... - szepnęła zszokowana, po czym przytuliła go do siebie.
    Była pewna, że jego skamieniałe serce które rozmroziła i zraniła, teraz przez tą kobietę pękło na tysiące małych kawałeczków. Nie wiedziała jak mu pomóc.
    - Sakura prowadź moją sprawę rozwodową. - szepnął.
    Zamknęła oczy.
    - Jesteś...? - zapytała i poczuła przytaknięcie głową. - Choć do kuchni, zrobię ci herbaty i pogadamy.
    Jak powiedziała tak zrobiła. Uchiha wyglądał tragicznie. Gorzej niżeli można wyglądać, ale znając sytuację można stwierdzić, że wygląd jest adekwatny do jego stanu emocjonalnego.
    Chyba ten film będzie trzeba przełożyć na później. 
    - Opowiedz mi co się stało, co mówiłeś, co zrobiłeś. - postawiła czajnik na gazie.
    Każde słowo które wymówił uświadamiało ją, że jego serce nie zostało rozbite na tysiące kawałków, tylko że po raz kolejny ktoś udowodnił mu, że ludziom nie należy ufać, że człowiek zawsze wyjdzie na tym gorzej niżeli sam by się tego spodziewał.
    - Saki, już jestem !
    - Saki ? - zapytał Sasuke zdziwiony.
    - Jesteśmy w kuchni. ! - odkrzyknęła, patrząc na Sasuke.
    - Z naszego filmu nici raczej bo Yura źle się poczuł i musiałem go zabrać z szkoły. - powiedział wchodząc do kuchni. - O Sasuke. Co tu robisz ? - zapytał. - Nie żeby coś, ale wychodziłeś z nami.
    - Kochanie, mamy problem. - powiedziała wpatrzona męża.
    Nie zauważyła, że Sasuke patrzy na chłopca i ma wrażenie, że znów coś mu nie pasuje.

    Kiedy Sasuke rozmawiał z Neji w jadalni omawiając sprawy - ona z kuchni przypatrywała mu się. Mogła na niego patrzeć i patrzeć, a on nadal był dla niej niezwykły. Pozbawiona wyrazu i emocji twarz, ale jego serce było widoczne tylko dla niej. Osoby które odkuła je z lodu i zrobiła pierwszą rysę.
    - Nie mamo ! Nie zgadzam się ! Proszę uchroń mnie. ! Nie chcę tego. ! - krzyczała, płakała. Modliła się o to by matka ją zrozumiała. 
    - Kochanie rozumiem, ale jedyna droga to ucieczka, ale ojciec cię znajdzie lub ślub. 
    Oparła się o wysepkę. Nikt nie znał jej tajemnicy. Nikt póki Ona żyje. Była jej matką. Jest jej najbliższą osobą na tej planecie. Komu mogła by zaufać jak nie jej. Do dnia dzisiejszego jej dziękuje, że wtedy naraziła się ojcu i jej pomogła, bo możliwe że gdyby nie Ona to jej w tej chwili by tu nie było.
    - Mamo ! Mamo! - ocknęła się z letargu kiedy do kuchni wbiegł chłopiec.
    Kucnęła i wpadł jej w ramiona.
    - Kiedy Nana wróci ? - zapytał.
    Podeszła do półki na której stał zegar i zdjęła go. Posadziła chłopca na blacie po czym podała mu zegar.
     - Patrz. - kiedy ujęła jego mały paluszek i zaczęła wodzić nim po tarczy zegara. - Mamy tą godzinę, a gdy te wskazówki będą w takiej pozycji Nana wróci do domu. - Chłopczyk spojrzał na mamę swoimi dużymi czarnymi oczami.
    - Mamo, ale ty jesteś mądra. - jego małe ciałko przyległo do niej, a Ona objęła go najmocniej jak potrafiła.
    - Dziękuję. Chodź zobaczmy co robi Tatuś z Wujkiem. - powiedziała i weszła z chłopcem na rękach do jadalni.
    -...więc jeżeli masz potwierdzone to badaniami to nie musisz się o nic martwić. - dokańczając zdanie Neji spojrzał na nią i na to jak ich syn bawi się włosami swojej mamy.
    - Tato ! Zobacz jakie mama ma ładne włosy.
    - Wiem. - odpowiedział, a Sasuke na pytanie czy możemy zrobić przerwę kiwną twierdząco głową. Podszedł do dwójki i objął ich najmocniej jak potrafił. - Moja rodzina. - szepnął, całując syna w czubek głowy. - Mi też się podobają włosy twojej mamy. - powiedział do synka, niby w tajemnicy.
    - Sasuke, zatrzymasz się u nas. - powiedziała Sakura, kiedy mąż wypuścił ich z objęć.
    - Nie, zatrzymam się w ho....
    - Zapomnij o jakimś hotelu - ton jej głosu dokładnie świadczył, że nie ma co się z nią spierać.
    - Zgadzam się z żoną. Nie jest dobrym pomysłem, żebyś nocował w hotelu.
    - Zaraz pojadę z tobą po resztę twoich rzeczy. - powiedziała Sakura. Neji wziął od niej syna na ręce.
    - Podjedziemy potem do sklepu, dobrze ?
    - Tak jasne.


    - Saki? - widział jak na chwilę drętwieje. - Od kiedy to pozwalasz by ktoś się tak do ciebie zwracał?
    - Nie wiem czy zauważyłeś, ale mamy z Neji dwójkę dzieci. - odparła włączając kierunkowskaz.
    - Trudno tego nie zauważyć. - szepnął.
    - To tu. Iść z tobą, żebyś nie powiedział głupoty? - pokiwał przecząco głową.
    Dom który niegdyś wydawał się domem przestał nim być - stał się budynkiem.  Obiektem z którym nic go już nie łączy. Nie jest to miejsce w które mógł by wracać. Miał wrażenie, że przez cały czas widział to co chciał widzieć, czyli dom w którym wszystko jest jak w zegarku. Nie widział tajemniczych telefonów, poczty i kłamstw którymi go karmiła.
    Kobieta niegdyś jego życia teraz stała przed nim i starała się tłumaczyć. Łzy płynęły po jej twarzy, a on był na to niewrażliwy wręcz obojętny. Nie rozumiał jak można tak kręcić  i tak oszukiwać ludzi. Dla niego było to nie pojęte. Tyle czasu stracił. Tyle czasu żył w kłamstwie i przeświadczeniu, że ta kobieta go kocha.
    Ona kocha tylko jego pieniądze.
     - Mój adwokat przyśle ci papiery rozwodowe. Dom możesz zatrzymać. - powiedział wychodząc i trzaskając drzwiami.
    Miał dość. Był zmęczony prowadzeniem życia w tak szybkim tempie, a kiedy liczył, że odpocznie niestety nie było mu to dane. Zaczynał wszystko od początku. Zaczynał od nowa. Może wyjechać, gdzie chce. Robić, co chce.
    Wsiadając do samochodu widział jej zmartwione spojrzenie. Widział, że chciała mu pomóc. Chciała coś zrobić, ale nie była pewna.
    - Poprowadzisz. - powiedziała i wysiadła z samochodu.
Kiedy zamienili się miejscami Sakura wskazała mu gdzie ma jechać i po co. Zajmowała jego umysł. Skupiał się na drodze, a nie ma problemach.

    - Jesteś z nim szczęśliwa ? - zapytał, kiedy krążyli między sklepowymi regałami.
    Spojrzała na niego i wrzuciła kolejną rzecz do koszyka.
    - Czemu pytasz ?
    - Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
    Spojrzała mu w oczy. Jej zielone tęczówki były jak przez mgłę, pełne zmęczenia.
    - Nie wiem.
    - Nie rozumiem. - stwierdził przyglądając się jej. - Nie wiesz czy jesteś z nim szczęśliwa, a mimo to nadal z nim jesteś ?
    Zatrzymała się i patrzyła błądząc  wzrokiem po półce. Wzięła do ręki makaron, po czym wrzuciła go do wózka.
    - Widzisz to nie takie proste. Mamy dziecko. Nie chcemy mu wywracać świata do góry nogami....
    - Sakura... - przerwał jej - ...kiedy przestaniesz udawać taką twardą ?
    Kiedy to wypowiedział, widział jak jej maska silnej i niezależnej kobiety, osoby która nigdy się nie poddaje -  pęka, a pod nią widać tą kobietę, która była jego. Niezdecydowana, podatna na zranienia i krucha jak porcelanowa laleczka. Teraz jeszcze leczyła swoje rany, które zadawał jej mąż codziennie. Każdego dnia.
    Sakura już nic nie powiedziała. W ciszy skończyli zakupy, po czym zapakowali je do samochodu.
    - Czasem robimy niektóre rzeczy, bo musimy. - powiedziała kiedy byli już pod domem.
    - Sakura... - nie był pewny czy zapytać - ...powiedziałaś, że masz z Neji d z i e c k o...Macie dwójkę, więc...
    - Przejęzyczyłam się. - odpowiedziała zbyt szybko jak na jego gust. Natychmiastowo w jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Przygotowana odpowiedź. Spojrzała przez szybę, po czym wysiadła. - Zostaw zakupy, wyciągniemy jej później.
    Weszli do domu i kiedy Sakura odwróciła się w kierunku schodów. Jej twarz wyrażała szok. Droga od drzwi, przez schody po ich sypialnie jest wysłana ubraniami.
    - Powiedz, że to twoje ubrania.
    Pokiwała przecząco głową.
    Szedł zaraz za nią ostrożnie manewrując między ubraniami. Wchodzili powoli i po cichu, jakby się skradali. Widział, że jej dłonie drżą niekontrolowanie. Nie umiała nad tym zapanować. Zanim stanęła przed drzwiami ich sypialni sprawdziła pokoje dzieci. Nigdzie ich nie było. Weszła do ich sypialni, po czym ku jego zdziwieniu wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Spojrzał do sypialni, gdzie ujrzał związanego Neji'ego, a po nim skakały dzieci, a na krześle w rogu pokoju siedziała jej Mama.
    Neji był cały pomalowany na twarzy, jak i również przebrany, a usta miał zakneblowane.
    - Mamo co się tu dzieje?
    - Dzieci się bawią.  - wstała i przywitała się z córką - Przepraszam za bałagan  miałam zawieźć te ubrania do PCK(dop.aut. załóżmy że takowy tam istnieje), ale dzieci je pierwsze dorwały.
    Kiedy skończyła rozmawiać z Sakurą jej oczy skierowały się na niego. Wypełnione były szokiem i strachem.
    - Sakura. - powiedziała ostro. - Musimy porozmawiać.
    Złapała ją za rękę po czym wyprowadziła z pokoju.
    Sasuke spojrzał na przywiązanego mężczyznę, który wydawał z siebie jakieś dźwięki, żeby go uwolnić.
    - Wy małe łobuzy! Schodzić z taty. - powiedział śmiejąc się, po czym podszedł i wpierw od kneblował "jeńca".
    - Dzięki. Gdyby nie wy, to nie wiem jak bym skończył.
    - Zawsze do usług. - jedna ręka była już wolna, a Sasuke zaczął odwiązywać nogi, gdy Neji radził sobie z drugą dłonią.



    - Co to ma znaczyć !?
    - Skąd miałam wiedzieć, że go niechcący tam spotkam! - jej zdenerwowanie sięgało zenitu.
    - On nie jest ślepy ! Dowie się, a wtedy będziesz miała problemy!
    - Nie będzie problemu, bo się nie dowie! - odparła po czym wyszła.
    Weszła do pokoju, gdzie niedawno przywiązany mężczyzna siedział na łóżku i przeczesywał dłonią włosy. Kiedy spojrzał na nią, dzwonek do drzwi rozniósł się po domu.
    Kiedy otworzyła drzwi cała jej energia ją opuściła.
    - Co znowu zrobiłeś i jak mnie tu znalazłeś ? - zapytała.
    Stał przed nią jeden z jej najbardziej wymagających klientów. Choć zależy jak kto rozumie pojęcie "wymagający". Austin Henke. Najbardziej irytujący wokalista wszech czasów. Talent muzyczny to on ma, ale również do pakowania się w kłopoty. Przez bójki, po niszczenie mienia, aż do narkotyków.
    - Byłem przejazdem i pomyślałem, że wpadnę. - powiedział wchodząc do domu. - I nie. Nic nie zrobiłem.
    - To chyba pierwszy raz kiedy przychodzisz do mnie i mówisz, że nic nie zrobiłeś. Herbaty ? - zapytała wchodząc do kuchni.
    - Nie dzięki. Potrzebuje się poradzić.
    - Wiedziałam, że to było zbyt piękne. - wstawiła wodę do gotowania - Który kodeks mam przynieść ? - oparła dłonie o krzesło na przeciwko niego.
    - Żadnego. - powiedział zrezygnowany - Chyba, że masz kodeks postępowania z kobietami, to z chęcią pożyczę. Ba! Nawet przeczytam i nauczę na pamięć. Piosenki o tym napiszę.
    - Wujek Austin !!!!! - krzyknęły dzieci kiedy wbiegły do kuchni.
    - Hej urwisy. - powiedział kiedy wpadły w jego ramiona.
    Nana która pierwsza opuściła ramiona swojego wujka, przyjrzała mu się uważnie.
    - Wujek na problemy. - powiedziała. Na co chłopak w odpowiedzi skinął głową. - Co wujek znowu zrobił, mamo?
    Sakura posłała swojej córeczce najpiękniejszy uśmiech, po czym podeszła do Nany i kucnęła na przeciwko niej. Patrząc jej w oczy.
    - Wujek ma problemy które nie łatwo rozwiązać.
    - Ale ty mamusiu dasz sobie z tym radę.
    - Nie sądzę skarbie. Wydaje mi się, że wujek się zakochał a powiedział coś złego i ta pani którą kocha teraz odeszła, a on nie może bez niej żyć. - szepnęła. - Idźcie do taty się pobawić, a najlepiej to pomóżcie mu posprzątać. - powiedziała i patrzyła jak rozrabiaki znikają na schodach. - Mów.
    - Nie muszę wszystko już wiesz. - spojrzał na nią, a jego oczy były zaszklone. - Straciłem ją przez swoją głupotę
     - Nie odchodź ! Błagam cię ! Potrzebuję cię ! - krzyczał kiedy ona odchodziła. - Sakura ! Jesteś wszystkim co mam. - powiedział to tonem, człowieka obdartego z wszystkiego. Któremu zabrano ostatnią rzecz jaką miał. 
    Podbiegła i po raz ostatni złożyła na jego ustach pocałunek, który zapamiętała do końca życia. 
    - Idź. Kup kwiaty. Na kolanach przed nią klękaj, a może będziesz miał jeszcze szanse. Będziesz się musiał mocno na starać, ale jeżeli ci zależy to ci się uda. Pamiętaj jeszcze jedno - wstał by już wychodzić. - nie masz już więcej szans. To była twoja ostatnia szansa, więcej już nie ma.
    Oparła się o blat w kuchni i zamknęła oczy. Słyszała jak drzwi zamykają się za Austinem.
    - Jadę do biura.
    - Poczekaj. - zatrzymała Neji'ego Sakura. - Mama odebrała Nane?
    - Tak. A co ?
    - Nic. Idź. Widzę że się śpieszysz. - spojrzała za okno.
    - Mam trochę papierkowej roboty. Wrócę wieczorem.
    Widziała, że chciał coś zrobić, ale nie był pewny. Szybko złapał za klamkę rezygnując z pomysłu.    Zamknęła oczy, a kiedy je otwierała widziała jak drzwi się za nim zamknęły.
    W progu kuchni zauważyła Sasuke.
    - Coś się stało ? - spytała odwracając się do zlewu by obetrzeć łzę.
    - Nie nic. - słyszała jak się zbliżał do niej, po czym obrócił ją w swoją stronę. - Co się stało ? - jego dłonie na jej ramionach były jak ciężar całego świata. - Czemu płaczesz, Sakura ? Spójrz mi w oczy.
    Kiedy to zrobiła nagle wiedziała, że to ten czas.
    - Przepraszam Sasuke. Tak mocno cię przepraszam. - szeptała po czym rozpłakała się już na dobre.
    Jego mocne ramiona objęły ją. On silny i poważny, nie pokazujący uczuć. Ona słaba, otwarta i podatna na zranienia. Oboje tworzyli taki kontrast...Tak piękny kontrast.
    - Za ile będzie Neji ? - szepnął.
    Obejrzała się na zegarek.
    - Pojechał do biura. Ma niby wrócić wiecz...- nim skończyła mówić poczuła na swoich ustach pocałunek.
    Kiedy spojrzeli na siebie, a ich usta dzieliły milimetry. Żadne nie musiało nic mówić. Wszystko zostało już powiedziane.
    - Sakura...dlaczego powiedziałaś, że masz z Neji'm dziecko ? - szepnął i musnął jej usta swoimi.
    - Przejęzyczyłam się. Mówiłam ci. - kolejne muśniecie.
    - Nie kłam mnie, proszę.
    - Ale nie kłamię...
    - Sakura przestań. Dobrze wiesz, kim jestem, więc wiem kiedy ktoś wciska mi kit.
    - Odsuń się. Nana schodzi po schodach. - powiedziała surowym tonem.
    - Mamo! Mamo! - zaczęła krzyczeć dziewczynka wbiegając do kuchni..
    - Tak, skarbie? - wyminęła bruneta i wzięła córeczkę na ręce.

    Siedząc oboje na kanapie w zaciemnionym pokoju, który oświetlał tylko telewizor, gdzie bohaterka właśnie z kimś się kłóciła siedzieli oboje w całkowitej ciszy. Pochłonięci przez własne światy. Dwa końce kanapy.
    Zaraz po powrocie Neji'ego, Sasuke wyszedł pod pretekstem pracy i nadal go nie było.     Dziewczynka i chłopiec już dawno spali w swoich sypialniach. A Sakura i Neji mogli usiąść i zrobić to o czym rozmawiali na początku dnia.
    Oboje niby oglądali, ale...Każde w własnym świecie.
    - Dlaczego dziś byłaś tak blada jak weszłaś do sypialni zaraz jak wróciliście ?
    Poruszyła się nerwowo.
    - Nie ważne już.
Przesunęła się do niego. Objął ją, pozwalając by ułożyła się na jego ramieniu.
    - Sądziłaś, że zastaniesz tam Ją ? - poczuł wyraźnie jak jej ciało się napięło.
    - Po prostu weszłam i zobaczyłam rozwalone damskie ciuchy, które kierowały się do sypialni...Potrzebuję jeszcze czasu, Neji. To nie jest takie łatwe.
    - Damy radę.

Od Autorki: No to co ? Ósemka za nami. :) Pod koniec maja pewnie pojawi się zaszczytna dziewiątka, więc czekajcie, wypatrujcie...Jakieś pytania ? Z chęcią odpowiem :)

Followers