Poprawiony
Ciszę przerywało tylko ciągłe pikanie maszyn potwierdzających, że osoba, która leży do nich podłączona wciąż żyje. Wokół zgromadzili się wszyscy. Przyjaciele, rodzina, a także współpracownicy i od niedawna jej ochroniarz - Sasuke Uchiha. Hinata już dawno zasnęła na kolanach Naruto, a ich dobiciem lustrzanym byli Ino i Sai. Na samym początku było tyle osób, że powietrza w sali to prawie nie było, gdyby nie to, że różowo włosa ma maskę tlenową na twarzy to już dawno by się udusiła. Każda następna godzina powodowała, że takich osób, które tylko chcą wleźć w tyłek szefowej, było coraz mniej. W końcu zostali tylko prawdziwi przyjaciele. Hinata przetarła oczy po czym wstała by sprawdzić kroplówkę. Woreczek był już do połowy pusty, ale leki które dostała się już skończyły. Odłączywszy je od Sakury, wrzuciła do kosza z czerwonym workiem. Niespodziewanie różowo włosa poruszyła się na łóżku niespokojnie.
- Sakura, słyszysz mnie ? - zapytała
cicho Hinata, trzymając ją mocno za dłoń.
Haruno skinęła twierdząco
głową.
- Zaraz przygaszę światło. - Hyuga
gasząc wszędzie światła, zwróciła uwagę Uchihy, który jak by ocknął się z
letargu. - Budzi się, a światło po narkozie jest zbyt mocne. - szepnęła do
niego gdy zasłaniała okno przy którym się opierał, by światło z korytarza nie
wpadało do pokoju.
- Hinata...- wychrypiała zielono oka
-...wody.
***
Minęło już 3 tygodnie odkąd
Sakura została postrzelona, a ona siedzi teraz u siebie w gabinecie nad
kolejnymi sprawami, które już z góry wiadomo, że wygra. W szpitalu dowiedziała
się wielu rzeczy, niektóre nie bardzo jej odpowiadały. Jak na przykład to, że
Uchiha będzie jej ochroniarzem. Wróciła wspomnieniem do tego momentu...
Leżała w łóżku. Jutro
już miała wychodzić ze szpitala. Zastanawiała się dlaczego Tsunade nie
przydzieliła jej nikogo do ochrony. Przecież to do niej nie podobne. Zarzekała się
jak żaba błota, że jeżeli coś jej się
stanie to choć by nie mogła znaleźć jakiegoś kompetentnego ochroniarza to sama
będzie ją ochraniać. A tu..Ani jej...Ani ochrony. Jak na zawołanie do pokoju
weszła blondynka. Sakura zamknęła teczkę z aktami spraw, które przyniosła jej asystentka.
- Twoje wyniki już są w normie, więc nie widzę
przeszkód żebyś wróciła jutro do domu. - powiedziała, nadal patrząc w jej
kartę.
- Mam pytanie ...- powiedziała
siadając po turecku na łóżku.
- Hm ? - mruknęła, podpisując coś w
papierach, Tsunade.
- Nie rzucasz słów na wiatr. Chcę wiedzieć
kogo znalazłaś by mnie ochraniał. - powiedziała stanowczym tonem.
Tsunade spojrzała prosto w zielone
oczy Sakury. Widząc w nich determinację i nieugiętość, a także chęć zaspokojenia ciekawości,
westchnęła. Wydawało się, że nad czymś myślała, by następnie podejść do drzwi i
wychylić głowę żeby powiedzieć." Czas żeby wiedziała kto ją
ochrania". Osoba która weszła za Tsunade była ostatnią jednostką społeczną
jakiej by się spodziewała. Ubrany w czarne buty, ciemne dżinsy i białą koszulkę
z nadrukiem stał przed nią we własnej osobie. Z twarzą pozbawioną wyrazu, a
oczami tak chłodnymi, że zamrażarka jest
przy nich cieplejsza. Nic się nie zmienił, pomyślała, nadal tak samo zimny - stwierdziła w myślach. Patrzył na nią, tak samo jak Tsunade. Różowo
włosa spojrzała na blondynkę jak by postradała zmysły. Zwariowała do reszty już, pomyślała.
- KAŻDY, ALE NIE ON ! - krzyknęła na
cały szpital.
- Oj nie przesadzaj...- powiedziała
ordynator szpitala.
- Gdybym miała pistolet z dwoma nabojami,
i byłabym w pokoju z Hitlerem, Stalinem i nim strzeliłabym w niego, dwa razy. -
wysyczała z jadem. - TO nie będzie mnie pilnować , gdyż jest to egoistyczny,
arogancki zadufany w sobie debilny hipokryta.! - krzyknęła prosto w twarz Sasuke.
Sądziła, że po tym Tsunade
zmieni zdanie, ale jak widać myliła się. Tsunade po prostu poinformowała ją i
wyszła. A Uchiha siedział z nią w pokoju non stop. Cieszyła się jak dziecko, które dostaje cukierka kiedy pielęgniarki
wyrzuciły go za drzwi, bo podnosił jej ciśnie. Telefon przerwał jej
rozmyślania.
***
Siedział znów w tym samym
fotelu. Patrząc na te same drzwi od windy. Boże jak ona może siedzieć tam
całe dnie...To zdanie krąży mu po głowie od bardzo długich dwudziestu jeden dni. Drzwi windy znowu się otworzyły, a z nich wyszedł
mężczyzna w wojskowym mundurze. Miał dziwny wygląd. Czerwone włosy i zielone
oczy niezbyt się łączyły. Wojskowy podszedł do recepcji i rozwinął to samo
zdanie co wszyscy.
- Pan Garra prosił przekazać, że
przyszedł. Pani Sakuro ? - w słuchawce można było usłyszeć uderzenie.
Mężczyzna położył torbę na
ziemi, zdjął "czapkę" i rozłożył ramiona. Każdy patrzył się na niego
jak na wariata. Ledwo zdążył otworzyć ramiona, a z gabinetu wybiegła bosa Sakura.
W otwartych drzwiach gabinetu można było zobaczyć porzucone szpilki i dyndający
telefon. Wojskowy obrócił się z nią w ramionach o 360'. Różowo włosa wtuliła
się w zagłębienie między jego barkiem a szyją, za to mężczyzna schował twarz w
jej włosach. Sasuke przyglądał się temu z zdziwieniem tak wielkim jak reszta.
Pani Haruno może zacząć zbierać kolekcję zębów z podłogi.
- Wróciłem.- powiedział gdy postawił
ją na swoich butach. - Tak jak obiecałem.
- Spróbował byś nie. - odparła patrząc
mu wyzywająco prosto w oczy. - Zapraszam
cię do mojego gabinetu. - powiedziała, schodząc mu z butów. - Buldog... -
zwróciła się do Sasuke z jadem i spojrzeniem godnym bazyliszka- ...do mnie.
Czarno włosy wstał z
fotela po czym kierował się w stronę gabinetu, którego wnętrze widział tylko
przez otwarte drzwi. Zamknął drzwi. Sakura siedziała na kanapie, której
towarzyszyły jeszcze dwa fotele po bokach, zakładając swoje czarne szpilki. Niezłe
nogi pani Haruno...pomyślał.
- Egoisto poznaj mężczyznę z którym mi
nic nie grozi, więc skocz mi po chińskie. - powiedziała wstając.
- A co ja jestem ? Służący ? - zapytał
z wściekłością w głosie.
- Labradory są bardzo usłuchane i
ponoć pomagają, więc idź łaskaw mi po tą chińszczyznę bo padnę tu z głodu, a
wtedy Tsunade powiesi cię po lampą nie powiem za co bo tego nie masz. -
wysyczała.
- A co sprawdzałaś ? - zapytał pół
żartem.
- A jest co sprawdzać ? - odparła. -
Hipokryto postawmy sprawę jasno. Idziesz po chińszczyznę czy mam tu zemdleć ?
W
sumie nie jadła nic od rana, czyli około 6, a jest 15. Zemdleje na bank, czyli
będzie wizyta w szpitalu. Pójdzie albo Tsunade spełni swoją groźbę. Wóz albo
Przewóz. Być albo nie być - oto jest pytanie !...stwierdził w myślach
***
- Kto to ? - zapytał Garra
przekręcając klucz w drzwiach.
- Mój ochroniarz. - powiedziała. Garra
uniósł brew. - Pamiętasz tę groźbę Tsunade ? Spełniła ją.
Czerwono włosy dobiegł do
niej w trzech krokach. Złapał ją lekko za ramiona i ujął jej policzek w dłoń.
- Nic ci nie jest ? - zapytał.
- Nie, wszystko już w porządku. To był
tylko postrzał.
- Tylko ?! - podniósł lekko głos.-
Saku, nie wybaczę sobie, że mnie... - Zamknęła mu usta delikatnym acz subtelnym
pocałunkiem.. -...nie było. -wyszeptał jej w usta.
- Przepustka czy przerwa ? - zapytała
stając przodem do okna.
- Przerwa. Źle, że przyjechałem do
ciebie ? - zapytał podchodząc do niej.
Ich ciała były tak blisko,
tak przyjemnie blisko. Czuła bijące od niego ciepło, ale nie czuła się
bezpieczna. Nigdy nie będzie czuła się bezpieczna w ramionach mężczyzny. Życie
nauczyło ją żeby zawsze oczekiwać od ludzi najgorszego, że ludzie kłamią,
kłamali i będą kłamać i to się nigdy nie zmieni.
- Byłeś u Matsuri ? - zapytała.
Poczuła jak mężczyzna napiął całe ciało. - Oczywiście, że nie byłeś. -
parsknęła.
- Sakura, co się dzieje ? - zapytał
poważnym tonem.
- Co się dzieje !? Była u mnie twoja
żona, Matsuri. Uwierzysz?! - powiedziała z ironią - Przyszła mnie błagać żebym nie rozbijała rodziny. Widziałeś może swoją córkę ?
Podeszła szybko do biurka
i wyjęła z szuflady zdjęcie. Podeszła do niego. Spojrzał na zdjęcie które
wcisnęła mu różowo włosa. Na jego twarzy było skonsternowanie. Spojrzał na
zdjęcie. Pokazywało ono 5 letnią dziewczynkę z długimi czerwonymi włosami
kręcącą się w kółko. Głowę miała odchyloną, sukienka była rozwiana. Włosy ułożyły się w uroczym nieładzie w powietrzu. Garra spojrzał
na zdjęcie po czym zajrzał w oczy zielonookiej.
- Saku, nie widziałem się z Matsuri, bo
jej nie kocham. A Yura nie jest moją córką i dobrze o tym wiesz. - powiedział.
- Spotkajmy się tam gdzie zawsze, będę czekał. Jeżeli chcesz to kontynuować,
ale przejmujesz się Matsuri - przyjdź.
Powiedział po czym wyszedł
z gabinetu. Akurat przyjechała winda. Sakura zamarła. Stała w niej jedna osoba
która miała wrócić dopiero za dwa tygodnie. Wyszedł Sasuke z jedzeniem i Emma Veal we własnej osobie. Jedyna osoba która wytrzyma z zielonooką. Jedna osoba
która zawsze jest. Co najgorsze ? Trzymała gazety. To nie ma prawa się
dobrze skończyć...pomyślała. Sasuke postawił jedzenie obok niej na blacie
biurka sekretarki.
- Emma....Co się stało że wróciłaś
wcześniej ? - zapytała z uśmiechem.
- Co się stało ?! Zaraz ci powiem. -
otworzyła pierwszą gazetę - " Haruno i Uchiha. Czy to romans czy praca?
" - rzuciła na podłogę czasopismo i otworzyła drugie. - " Haruno w
szpitalu", " Haruno w ciąży ? ", " Prawniczka postrzelona!
", " Haruno i Sasuke Uchiha. Romans ?", " Sasuke Uchiha body
gardem pani Sakury.", " Sakura i ciążowe kaprysy ? ". A ty co tu
robisz ?! – zwróciła się do Garry.
- Emma tak miło znów cię widzieć.
! - krzyknęli Różowo włosa i wojskowy przytulając ją.
Hehehe :D dobre. W kilku momentach się nawet nieźle uśmiałam. Dobrze, że Sakura wróciła w pełni do zdrowia, smuci mnie jednak fakt, że pominęłaś tak dużo czasu i tylko wtrąciłaś wątek z jej leczenia.
OdpowiedzUsuńAle mówi się trudno...
Interesuje mnie jaka była wspólna przeszłość SasuSaku... Mam nadzieję, że będziesz to powolutku wklejała do opka i będziemy wiedzieli coraz więcej...
Szkoda, że nie było Itachiego @_@
Błędów się nie doszukałam, więc jest dobrze... A może ich nie szukałam... :P to może być to!
Dobra ja kończę. Gomene, że tak krótko, ale jakoś nie mam weny na komcie ^.^
Całuję i pozdrawiam
Wiesz...Nie pominęłam...Tylko go nie umieściłam w TEJ NOTCE. ; p
UsuńZa dużo gadam, oj za dużo. : )
Przeszłość jest wspomnieniem więc kolejne ujęcia wspomnień będą zamieszczane...Będę bardzo powoli wklejała ; P
Itachi, Itachi...Z nim będzie wielkie BUM ! Ale to Bum to później...:P
Nie całuję , bo czuje się nie wyraźnie, a ściskam i pozdrawiam : )
Z góry dziękuję za powiadomienie :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, choć jak dla mnie za krótki :P
"Gdybym miała pistolet z dwoma nabojami, i byłabym w pokoju z Hitlerem, Stalinem i nim strzeliłabym w niego, dwa razy." <---- Znam i uwielbiam ten tekst <3 ha ha :P Zawsze straszę nim kumpla jak ma za dużo do powiedzenia xD
Sakura i Sasuke. Romans? Jestem na tak! :D
Motyw z Gaarą rozwalił mnie na łopatki. Córeczka, rozwalanie małżeństwa i wgl WTF xD Jestem na nie ha ha xD
Oj Sakura igra z Sasuke, piesek na posyłki? Nie wyniknie z tego nic dobrego :P
Jestem ciekawa tego BUM z Itachim, bo to w końcu Itachi a wielkie BUM z nim w roli głównej może różnie się skończyć xD
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :P
Buziaki :**
Wiem, że krótki, ale następny będzie długi.
UsuńTeż kocham te tekst...Mam jeszcze parę w zanadrzu więc...Poczekaj na kolejne. ; p
Sasuke i Sakura. Romans ? TO SIĘ JESZCZE OKAŻE !
Motyw z Garrą był całkowicie nie zaplanowany. ;) Jestem na nie wiem jeszcze co z tym zrobić. Hahahahahahahaha XD
Z połączenia Sakury i Sasuke nigdy nic dobrego nie wynika ; D
Następny rozdział 20 września więc za dokładne 20 dni...
Do zobaczenia w następnym rozdziale. ;*